Byłam jakoś niedawno na urlopie. Takim zupełnie i tylko dla mnie, gdzie nie musiałam się niczym przejmować za bardzo. Mogłam trochę pozwiedzać, a jednocześnie miejsce było na tyle nieciekawe, że nie musiałam się za bardzo na tym zwiedzaniu skupiać.
Wróciłam z nową jakością, za którą zdążyłam się spóźnić. Tą jakością jest pisanie.
Prawda jest taka, że przez ostatnie 3 lata nie byłam w stanie pisać. Zrządzeniem losu było, że w 2022 zajęłam się EMDRem i brainspottingiem, które nie biorą jeńców jeśli chodzi o pracę nad sobą. Ale uruchamiają przetwarzanie głównie somatyczno-emocjonalne, i tworzenie narracji po prostu nie było możliwe.
Te trzy lata bez słowa pisanego były o tyle dziwne, że przez poprzednich 7 pisałam codziennie. Pamiętnik pełnił funkcję autoregulacji, był mi towarzyszem. I miło było wracać do opowiadań Ewy z innego okresu.
Być może domknęłam jakiś process. A może jeszcze jakaś rzecz się na mnie wyleje i wrócę do brainspottingu. Wtedy znowu nie będę pisać 😉
Ponieważ prowadzę szkołę jogi, pewna forma ekspresji mimo wszystko mi towarzyszy. To ja komunikuję naszą strategię, naszą reprezentację w sieci. I obserwuję wiele przyjaznych dusz, które również coś regularnie tworzą.
Pojawiła mi się przy tym jedna bardzo mocna refleksja.
Kochani, jeśli używacie chata GPT do tworzenia swoich treści, to generuje on taką algorytmiczną pulpę, którą widać i czuć na kilometr. Z doświadczenia wiem, że klientów to zdecydowanie zniechęca. Mnie osobiście odrzuca na kilometr.
Więc jeśli serio chcecie coś zbudować online – piszcie od serca. Z błędami i autentycznie. Share to connect not to perform. Jak inaczej wyobrażacie sobie że zbudujecie relacje z odbiorcami?
A jeśli potrzebujecie jakiegoś uzasadnienia z zewnątrz, przypomnijcie sobie Hunę. Energia podąża za uwagą 😉